niedziela, 22 września 2013

Kluka



              Nadzorcy dróg i mostów w firmie, w której pracowałem,  mieli za zadanie pomierzyć dokładnie drogi lokalne na swoich obwodach. Było to rozłożone na wiele miesięcy.
Pomiarów dokonywało się tzw. „kluką” – urządzeniem pomiarowym,  wykonanym z trzech listew zbitych w kształcie dużej litery A , które idąc po drodze, w marszu przekładało się z jednego końca na drugi. Suma policzonych odległości między ramionami  tego urządzenia pomnożona przez rozstaw ramion dawała długość mierzonego odcinka.
Termin wykonania zadania już dawno minął i dyrektor na którejś  z narad produkcyjnych
  ostro opieprza maruderów, a szczególnie nadzorcę – nobliwego pana w starszym już wieku - za pomiar żwirowej wówczas drogi Michałowo – Gródek.
Delikwent wstaje i tłumaczy się:
 - Panie dyrektorze, już kilka razy próbowałem ją zmierzyć ale ni jak mi to nie wychodzi.
   Za każdym razem ktoś mi przeszkadza.
   Niech Pan sobie wyobrazi: idę z kluką i liczę: …885, 886, 887, 888, a z naprzeciwka idzie
   jakiś człowiek i mi się kłania:
   - dzień dobry panie Nadzorco.
   I co?  Nie odpowiesz Pan? Pomyśli, że uważam się za ważniaka i się obrazi.
   Więc odpowiadam mu:
   - Dzień dobru panu.
  No i w tym momencie zapominam  ile to już naliczyłem:878, 887, a może mniej, lub więcej 
  i muszę zaczynać od początku.
  Nogi mnie już bolą od tego mierzenia, a drogi ni jak nie mogę całej  przejść..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz