W
listopadzie 1968 roku, po odbyciu służby wojskowej przydzielono mi budowę mostu
przez rzekę Swinobródka w Stanku – niedaleko Żedni.
Dobra Stanek
należały od 1892 roku do żony fabrykanta dojlidzkiego – Aleksandra Hasbacha
–Eugenii.
Po ich nabyciu w części rezydencyjno-ogrodowej wzniesiono pałac,
zwany zamkiem. Był on podobny do pałacu Hasbachów w Dojlidach. Pałac był
otoczony parkiem. Osiowość usytuowania pałacu to regularny układ dróg, kwater
sadu, nasadzeń, szpalerów i alei. Nawiązywał do barokowych ogrodów
kwaterowych - francuskich. Założenia w tym stylu przetrwały aż do 1915 roku.
W połowie sierpnia 1915 r. Hasbachowie przenieśli się w głąb Rosji.
Około 20 sierpnia tego samego roku, posuwająca się traktem z
Zabłudowa w kierunku Gródka, kolumna wojsk niemieckich w Stanku natrafiła na
silną rubież obronną wojsk rosyjskich. Do zlikwidowania tej rubieży Niemcy
użyli artylerii. W wyniku tych walk pałac uległ całkowitemu zniszczeniu.
Po trzech latach tułaczki po Rosji, Hasbachowie powrócili do
Białegostoku.
W Stanku w latach dwudziestych XX wieku wznieśli oni drewniany dom
leśniczego, w którym kilka pokoi przeznaczyli dla własnych potrzeb, a w
pozostałej części - dla administracji prywatnych właścicieli lasów. W parku
wówczas urządzono kolistą, betonową fontannę.
W 1922 r. folwark Stanek posiadał 3058 ha powierzchni, pokrytej
głównie lasami.
W okresie II wojny światowej wszystkie budynki w Stanku strawił
ogień..
Po wyzwoleniu, folwark w całości przekazano Nadleśnictwu Żednia.
Dla potrzeb leśnictwa w 1945 r. do Stanku przeniesiono drewniany dwór
Hasbachów z Izbiska.
W budynku tym mieszkały
rodziny leśniczych i gajowych między innymi: Krepskich, Sidorowiczów, Masnych
i Pawelczuków.
Przez Stanek przebiegał trakt: Bielsk - Zabłudów - Gródek - Grodno, którym
podróżowano już w XVI wieku
(wg Wikipedii)
|
Gdy
objąłem tą budowę, stary drewniany, spróchniały most był już rozebrany.
Rozpocząłem od wykonania i wbijania pali żelbetowych pod podpory mostu.
Okolica piękna . Stary świerkowy las. Z pozostałościami
dawnych parkowych nasadzeń.
Leśniczówka, mieszcząca się w budynku podworskim mocno
podniszczona.
Miał tam swoje biuro
i mieszkał z rodziną leśniczy Sidorowicz.
Jego to syna –
Michała, sympatycznego, dorosłego już, ale trochę opóźnionego, zatrudniłem jako
dozorcę do pilnowania naszego skromnego dobytku.
Na wprost leśniczówki widoczna jeszcze, była obsadzona lipami droga dojazdowa z
Sokola do pałacu. Nieużywana już od dawna i zarośnięta.
Na budowie pracowała stała brygada mostowa – brygadzista
Wiktor, jego szwagier Paweł zwany Maniusiem - obaj z Kożlik, cieśla Danilewicz
z Ostrówek i jeszcze dwóch do pomocy.
Do Stanku prowadziła
przez las droga polna od szosy Widły – Michałowo, niedaleko Żedni. Wzdłuż drogi
tej na poboczu na wiosnę pięknie zakwitały na niebiesko połacie krokusów, zaś w
zaroślach na podmokłym terenie na przedwiośniu kwitły na różowo krzewy
wawrzynka wilczełyko.
Świnobródka
Któregoś dnia późnym latem, gdy płyta mostu była już
zabetonowana i wykonywane były roboty wykończeniowe, przyjechał na kontrolę
robót dyrektor firmy.
Po oględzinach wykonanych prac zwrócił się do Pawła –
zapalonego grzybiarza, by ten zaprowadził nas w las na olszówki, które w tym
czasie były dobrym grzybem jadalnym i wszyscy je zbierali i jedli.
Paweł, trochę wstawiony z chęcią zerwał się i poprowadził
nas w las.
Idziemy, idziemy gęsiego przez zarośla, wokół nic nie ma.
Dyrektor krzyczy: Paweł, gdzie te olszówki?
A Paweł: -aaa olszówki?, a, to w tamtą stronę, skręcił w
prawo.
Idziemy, idziemy las piękny, drzewa wysokie, grzybów nie ma.
Dyrektor się niecierpliwi: Paweł, gdzie te olszówki?
A Paweł: -aaa olszówki?, a, to w tamtą stronę, i poprowadził
nas w całkiem innym kierunku.
Po dłuższym błądzeniu po lesie bez efektów, dyrektor
zwyczajowo zaklął: - ssskurcza twoja mać
i wróciliśmy na budowę
Dyrektor wściekły i zmęczony wsiadł do samochodu i nie
pożegnawszy się nawet pojechał.
Wybudowany w 1969
roku most dzisiaj
W tym czasie dwór – leśniczówka była już w złym stanie. Nie
remontowana, ze zmurszałym wejściem. Na zewnątrz zaniedbane otoczenie,
zamienione w podwórkową rupieciarnię i magazyn leśniczówki. Od żwirowej drogi
osłaniał ją rozwalający się, porosły mchem drewniany płot i żywopłot z
zasadzonych świerków.
Nadleśnictwo
Żednia, nie remontowało leśniczówki, która uległa dewastacji i została
rozebrana.
Przed
wybudowanym mostem na rzece Świnobródka
leśnicy zbudowali tamę i powstał staw, w którym zatapiano drewno w celu
jego konserwacji, a dzisiaj służy jako leśny punkt czerpalny wody.
Po dawnym folwarku z dworem nie zostało śladu. Tylko
dociekliwy szperacz dostrzeże w zaroślach węgieł fundamentu dworu-leśniczówki,
zaś z drugiej strony leśnej drogi odnajdzie dawny trakt obsadzony starymi,
wyniosłymi lipami zarośnięty już lasem i chaszczami.
Pozostałe ślady dworu
- leśniczówki