Olkieniki c.d.
Na przełomie XIX i XX w.
miasteczko liczyło 1000 mieszkańców. Była tu fabryka kartonu, sklepy i karczmy.
W Olkienikach istniała do
czasów II wojny piękna drewniana bożnica żydowska z 2 poł. XVIII w. z łamanym
dachem. Odwiedził ją, ciągnąc na Moskwę, Napoleon, który darował miejscowej
społeczności żydowskiej prezent ze swoimi inicjałami. Była jedną z kilkunastu
drewnianych bożnic - wybitnych przykładów XVIII-wiecznej barokowej architektury
żydowskiej kresów pn.-wsch. (m. in.
Sopoćkinie, Wołpa, Zabłudów, Śniadowo, Suchowola, Sidra, Janów Sokólski,
Odelsk, Jeziory). Wszystkie spalone przez hitlerowców.
Zaszedłem do Pani Haliny Matulewiczene z domu
Markiewicz. Siostra męża siostry mojej Mamy.
Po wojnie jedyna z licznego rodzeństwa pozostała w Olkienikach, by
doglądać starych już i schorowanych rodziców, którzy nie chcieli już wyjeżdżać
ze swojego domu. Po mieczu, jej dziadek Leon Narbut był dowódcą oddziału w powstaniu styczniowym
1830 roku na Litwie, a po kądzieli babcia z domu Majewska była spokrewniona z matką Adama Mickiewicza, która też była z
Majewskich.
Odnaleziona przeze mnie przed kilku laty w Olkienikach starsza Pani bardzo chętnie oprowadziła mnie po miasteczku i cmentarzu, pokazując pozostałe, nieliczne groby Stankiewiczów i Januszewskich.
Porozmawialiśmy dość długo ( w
tym wieku najważniejszy temat – to wnuczki i aby cokolwiek się innego
dowiedzieć, to trzeba o nich cierpliwie wysłuchać babcinych zachwytów).
Pokazałem jej zdjęcia z okresu
międzywojennego, które mi przysłała wnuczka drugiego Józefa Stankiewicza z
Olkienik. Niestety, nie pamięta będących na nich osób. Jest za młoda, a na
jednym z nich jest uwieczniona jako kilkuletnia dziewczynka.
Pokazała mi swoje zdjęcia, na
których odnalazłem osoby z naszej wspólnej rodziny (siostra mojej Mamy – Łucja – wyszła za mąż za brata Pani Heleny –
Piotra Markiewicza). Wśród tych zdjęć znalazłem też dwa, na których na
pewno są krewni drugiego Józefa Stankiewicza, z którą wymieniamy się
poszukiwaniami. Po usilnych prośbach i zapewnieniach, że je zwrócę, udało
mi się te zdjęcia wypożyczyć , aby je zeskanować.
Oczywiście poszedłem na cmentarz,
by uporządkować zarośnięty grób Anny Stankiewicz – matki mego dziadka Józefa,
zapalić znicze na grobie rodziców Heleny i Piotra Markiewiczów, a także na
grobie brata przyrodniego mej babki Anny – żony Józefa – Jana i Jadwigi
Januszewskich.
Grobu Januszewskich nie mogłem
przez długi czas znaleźć i dopiero po pewnym czasie został mi on wskazany przez
starszą Litwinkę będącą na cmentarzu. I tu szok. Zrobiło mi się smutno i
popsułem sobie humor na dalszą jazdę. Stary nagrobek z wypisanym nazwiskiem: Jan Januszewski, został wymieniony na nowy z nazwiskiem: Jonas Janusauskai.
Niedaleko Januszewskich
odnalazłem, też z pewnym trudem
zarośnięty grób Rozalii Stankiewiczowej, pierwszej żony drugiego Józefa
Stankiewicza.
Trochę wyrwałem trawę z darni,
ale tam potrzebna jest łopata i siekiera, by z korzeniami wykarczować
wciskające się krzaki.
c.d. podróży w cz. III
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz